Archiwum 21 września 2014


wrz 21 2014 Umowilem sie z dziwka.
Komentarze (1)

Tak, to prawda. Poszedłem na randke z dziwką. Nie, nie wiedziałem i nie kazała mi płacić. Ale po kolei. Cholernie ładna brunetka z kocimi oczami i zabójczym usmiechu. Ta na widok której wolnym facetom szybciej bije serce i sa zdolni do czynów wszelakich by tylko zwrocić jej uwage, a żonaci klną w myślach że nie są już wolni i nie mogą spróbować jej poderwać. Dziewczyna chodzący cud natury, powinna być objęta ochroną a temu który zdobędzie jej serce powinno postawić się pomnik. Poznałem ją w knajpie i w swoim głupkowatym stylu sprawiłem że się smiała, na tyle dobrze się bawiła w moim towarzystwie że dała mi się zaprosić na piwo. Przyznaję się bez bicia że przeszła mi przez głowę myśl że jak uda mi się ją poderwać, to się z nią hajtne i stracę dla niej rozum. Takie trofeum na zwieńczenie kariery. Niestety to co stało się potem przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

 

Umówiliśmy się na piwo w jednej z Warszawskich knajp niedaleko chmielnej, przyszła punktualnie, urocza jak bogini, ślicznie pachnąca bogini, uśmiechnieta na mój widok. Wieczór zapowiadał się jako ten, na który każdy facet w swoim życiu czeka. Zaczęliśmy delikatnie piwkiem i pogaduchami typowymi dla pary nowo poznanych ludzi, "Skąd jestes, gdzie pracujesz, co studiujesz" etc. Wszystko układało się wręcz wyśmienicie, wolna porywająca 20-latka. Pomiędzy jednym piwkiem a drugim robiła się coraz bardziej pijana, wygadana i pociągająca. Nawet przez moment zastanawiałem się kto tu kogo podrywa. Byłem pewien że już jest moja, założyłbym sie nawet o to z każdym i o każda kwotę. I gdy doszliśmy do momentu delikatnego lapania się za ręce a ja zastanawiałem się co ma na sobie i jak wygląda w samej bieliźnie coś zaczęło się psuć. Najpierw przyznała się że nie idzie na studia bo nie napisała matury. Jak zącząłem drążyć temat by się dowiedzieć co się stało okazało się że ma 3 letnie dziecko. Tu właściwie zmieniło się całe moje podejście ale skoro zabrnąłem już tak daleko to przecież nie odejde z pustymi rękoma. Przynajmniej ją przelece. Wkońcu ją upolowałem, musiałem się napracować więc zasłużyłem na nagrodę, w głębi duszy byłem jednak zły, bo naprawde dałbym się jej ugłaskać. Dalej rozmawialiśmy o pierdolach gdy kompletnie pijaniutka postanowiła mi się do czegoś przyznać. Powiedziała mi że zajmuje się czymś z czego nie jest dumna ale pozwala jej to utrzymać siebie i dziecko. Zabrzmiało to niepokojąco ale w głowie miałem raczej jakieś naciąganie starych ludzi na chińskie gary i kołdry za 3000zl. Okazało się że jest prostytutką, zarabia tyłkiem na życie. I w tym momencie po głowie chodziło mi tylko stare indiańskie przysłowie: "Biednemu zawsze wiatr w oczy i chuj w dupe". No kurwa jego mać, za jakie grzechy los sprawia mi takiego psikusa. Czymże sobie na to zasłużyłem, przecież w gruncie rzeczy dobrym człowiekiem jestem, ludziom pomagam, psy dokarmiam i wspomagam polski przemysł alkoholowy. Czemu dziewczyna której oddałbym w rece swój los, musi tymi rękoma walić gruche klientom za kase. Ja pierdole, dobrze że jej nie pocałowałem bo jeszcze bym się jakimś syfem zaraził. Mina ma po wyznaniu mi tej rewelacji musiała być zapewne nie tęga bo dziewczyna pomimo że kompletnie pijana pokapowała się że chyba nie do końca mi to odpowiada. A jakże mogłoby być inaczej? Na co ona do jasnej cholery liczyła? Że podskocze z radości?

 

W tym samym momencie w którym się wszystko zesrało, rozmowa przestała się kleić, ona chyba poczuła się winną tej całej sytuacji, wymusiła na mnie że zapłaci rachunek i rozeszliśmy się do domu. Ja wróciłem do swojego łóżka w którym pare godzin wcześniej planowałem wylądować z nią, nalałem sobie solidną szklanke łychy na lodzie, odpaliłem peta i zacząłem się zastanawiać co sie właściwie kurwa stało że się tak zjebało. Jakim cudem trafiłem w knajpie na dziwke. Od kiedy dziwki chodzą do knajpy wieczorami. I czemu akurat ona okazała się tą dziwką być. Myślałem że w przypadku kobiet widziałem już wszystko, ale jak widać kobiety nigdy nie skończą zaskakiwać.

badmf