Archiwum 02 grudnia 2014


gru 02 2014 Czasami serce mięknie.
Komentarze (2)

To będzie dość łzawa historia co w moim przypadku jest bardzo rzadkie. Jednak przysięgam że wydarzyła się naprawdę, chwilę temu.



Skóra mnie swędzi jakoś tak z dupy, nie żebym miał wysypke, po prostu mnie swędzi. Wkurwiające to niesamowicie bo nawet jak sie podrapie to nic nie daje. Dużo nie myśląc podniosłem telefon i zadzwoniłem do mamy, bo mama wie wszystko i to nie jest tani slogan. Mama powiedziała żryj wapno synu to przejdzie. Biorąc pod uwagę że ona naprawdę zawsze ma rację, ruszyłem w kierunku apteki w celu zakupienia wapna. Stoje ja w kolejce która jest dość normalna o tej porze roku ze względu na dużą ilość przeziębień i spokojnie czekam. Nie spieszy się a i wkurwiać się nie mam siły bo miałem kiepski dzień w pracy. Za mną weszła staruszka w sędziwym wieku dzierżąc w garści kiść recept. I o tej staruszce będzie ten wpis.

 

Apteka duża okienek otwartych chyba z 6 więc kolejka naprawdę szybko malała, gdy przyszła ma kolej z miną biednego clowna co ratunku szuka podszedłem i poprosiłem o wapno bo mnie swędzi, na co Pani Aptekarka ze zrozumieniem podała mi wapno w rozpuszczalnych tabletkach które jak podejrzewałem smakuje jak woda z cementem, aktualnie je pije i stwierdzam że miałem racje. Cena tegoż paskudztwa 2,99 więc wziąłem dwa. W tym samym czasie w kasie obok odgrywa się scena która nawet me granitowe oblodzone serce rusza. Wspomniana wcześniej staruszka przy wykupowanie leków na które miała receptę zorientowała się że jej po prostu nie starczy i ze smutnym głosem poinformowała Panią niezwykle miłą aptekarke że nie ma tyle pieniąchów. Strasznie mi się żal kobieciny zrobiło i jak porządny obywatel po prostu dorzuciłem miłej Staruszce tą brakująca kwote. Popłakała sie kobiecina jednocześnie nie mogąc się nadziękować. Sam sie prawie przez to wszystko poryczałem. W nagrodę Pani Staruszka wygrzebała z torebki cukierka którego przyjąłem by nie robić jej przykrości. Jak zwykle w kulturalnym tonie podziękowałem i pożegnałem się wychodząc z apteki, przy wzroku zdziwienia ze strony kolejkowiczów a szacunku ze strony aptekarki obsługującej tą Panią (swoja drogą Pani Aptekarka była na moje oko swieżo po studiach oraz bardzo ładna tylko że z obrączką na palcu)

 

I to jest tak właśnie kurewsko smutne. Człowiek żyjący w czasach wojny jak i w czasach komunistycznej okupacji, gdy nie było nic, nigdy tego życia nie zaznał, dalej musi przeżywać koszmar na stare lata tylko że już w wolnej Polsce. I nikt z tym nic nie robi. Pierdolony kraj. Sam do niedawna miałem jeszcze w składzie wszystkie babcie i dziadków oraz dwie prababcie i pradziadka. Niestety została mi już tylko prababcia, stąd też rozumiem sytuacje tej kobieciny. Bo wiem w jakiej sytuacji był mój pradziadek i moja prababcia z marną rentą.

 

Tak w gruncie rzeczy nie jest ze mnie taki sukinsyn jakby się mogło wydawać.

badmf