Komentarze (1)
Jestem dobry w łóżku. Nie nie chwalę się, stwierdzam po prostu fakt. Wiele kobiet z którymi uprawiałem seks miało orgazm, co jest zajebiście satysfakcjonujące dla faceta. Serio. Chyba że gość traktuje Cię jak pojemnik na spermę. Wtedy o orgaźmie możesz tylko pomarzyć. Miałem i tak. Egoizm jest jednak głęboko zaszyty w naszych genach.
Są jednak kobiety na tym świecie których za nic do orgazmu nie doprowadzisz, po prostu sie nie da. Cholera wie z czym to jest związane ale pomimo szczerych chęci, nie da rady. Najgorszym wtedy jest gdy kobieta orgazm udaje, serio, to czuć i widać.
Miałem raz dziewuchę na dłużej która przeżywała takie orgazmy że za pierwszym razem zdziwienie mieszało sie z przerażeniem, dziewczyna nie była w stanie po wszystkim stanąć na nogi i każdy miesień jej sie trząsł. Po seksowe delirium. I to było naprawde fajne, po pierwsze wiedziałem że nie udaje, bo drugie, ZAWSZE dochodziła, po trzecie, dobrze mnie za te przyjemnosci karmiła (co bylo jeszcze fajniejsze). Raz jednak przesadziła. Seks pod prysznicem jest fajny, bardzo fajny, niestety z nią mogło się to skończyć tragicznie. Dziewucha miała taki orgazm że nie ustała i upadła, trzęsąc się jak podczas padaczki. I do tego mnie zbiła jak zacząłęm się śmiać. Babska wdzięczność. Niestety pomimo tego że seks był dobry, jedzenie też, jak każda baba miała najebane pod deklem i musiałem ją po paru miesiącach zostawić bo bym zwariował.
Dlaczego o tym piszę, ano dlatego że w sobote wylądowałem w łóżku z dziewczyną która mnie ładnych parę godzin męczyła i pomimo jęczenia z rozkoszy i mojego potu na czole, orgazmu niet.
I gdyby się człowiek przejmował przecież popadł by w depresję, nie?
ps. Ostatnio dowiedziałem się że koty mają depresję i trzeba się z nimi bawić, czy to dlatego stare panny kupują sobie koty żeby depresje przeżywać razem z nimi?